Nigdy nic mnie nie bolało, więc nie chodziłem do lekarza. To był ogromny błąd, bo nowotwór rozwijał się u mnie najprawdopodobniej przez wiele lat… Dziś mówię każdemu: należy zacząć badać się regularnie jeszcze w młodym wieku - mówi Pan Stanisław Kiełbowicz i dodaje: Z chorobą wiąże się wiele aspektów, o których rzadko się mówi. To chociażby nietrzymanie moczu. Albo fakt, że im bardziej zaawansowane stadium choroby, tym bardziej radykalna terapia. Tym samym, im wcześniej wykryta choroba, tym większe możliwości mniej inwazyjnego leczenia i możliwość zastosowania nowoczesnych opcji terapeutycznych. Dlatego warto być czujnym na siebie.
Rodzina była zszokowana moją chorobą. Zawsze byłem okazem zdrowia. Nawet operujący mnie lekarze mówili, że ogólny stan mojego organizmu jest nadzwyczaj dobry. Mówię o tym, bo mężczyznom takim jak ja może się wydawać, że są silni i zdrowi, że żadna choroba ich nie dotknie. To złudne. Rak prostaty nie wybiera i może się rozwinąć w każdym wieku.
Kiedy zapytałem mojego lekarza rodzinnego, dlaczego nigdy nie skierował mnie na badanie PSA, usłyszałem, że wielu pacjentów w wieku okołoemerytalnym nie chce go wykonywać, bo wiąże się ono z dopłatą. Pomyślałem wtedy, że kilkanaście czy kilkadziesiąt złotych dołożone nawet ze skromnej emerytury jest niczym w porównaniu z ceną życia…
Pieniądze to w kontekście raka prostaty szczególnie ważny temat. Wiele nowoczesnych opcji terapeutycznych jest w Polsce bardzo słabo dostępnych, podczas gdy na przykład w dużo mniejszych Czechach te same terapie stosowane są powszechnie. Podobnie, brakuje możliwości właściwej rehabilitacji. Jeśli jest nawet taka możliwość, to prywatnie. Ale nie każdego na to stać. Taka sytuacja budzi smutek i rozczarowanie…
W trakcie terapii ważna jest możliwość szczerej, otartej rozmowy z lekarzem. Kiedy próbowałem dyskutować o tym, ile czasu mam przed sobą, „negocjowaliśmy” z Panią Doktor. Rozmowa przebiegła w atmosferze zrozumienia i z dużą dawką humoru, co bardzo podniosło mnie na duchu. To bardzo ważne i potrzebne.